Opus

10/11/2017 § Dodaj komentarz

 Metakomiks, czyli bolesne kopnięcie w podbrzusze

Zmarły w 2010 roku Satoshi Kon, który znany jest głównie dzięki pełnometrażowym animacjom, że wymienię tylko Perfect Blue czy Millennium Actress, był również twórcą mang. W Polsce jego rysownicza działalność reprezentowana jest jedynie przez album Opus, który ukazał się staraniem oficyny Studio JG. Z Pewnie nie sięgnąłbym po komiks, gdyby nie entuzjastyczna rekomendacja Szymona Holcmana, który pisał: „(…)chciałbym z całą stanowczością podkreślić, że jest to dzieło wstrząsająco wybitne. Jest to też wielki środkowy palec włożony głęboko w d… wszystkim tym, którzy mówią, że «czytają komiksy, ale nie mangi, bo przecież mangi to nie komiksy». Weźcie przeczytajcie Opusa i weźcie się ogarnijcie”.

Głównym bohaterem opowieści jest mangaka Chikara Nagai, który właśnie kończy rysować ostatnie plansze swego sztandarowego komiksu. Po konsultacji z redaktorami wydawnictwa, które publikuje Resonance, autor decyduje, że w decydującym starciu zginie i antagonista, i protagonista (Maska i Rin). Jednak dzięki swoim parapsychicznym zdolnościom Rin wydostaje się z komiksu i kradnie planszę, na której przedstawiono jego śmierć. Początkowo Chikara przedziwne zdarzenie bierze za majak senny, ale gdy wpada – niczym Alicja do króliczej nory – do własnej mangi, sytuacja ulega całkowitej zmianie. W tym miejscu zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymaki.

Szkatułkowa struktura opowieść niesamowicie działa na wyobraźnię czytelnika, który z punktu daje się wciągnąć w metatekstualną zabawę: manga w mandze, wątki autobiograficzne, przechodzenie z jednej rzeczywistości do drugiej, bo najpierw autor wśród swoich postaci, a potem postaci w świecie autora. Napisałem, że chodzi o ludyczność, ale rzecz ma dużo większe znaczenie i wartość. Kon stawia ważkie pytania, dotyczące procesu twórczego. Czy mityczny moment kreacji jest przejęciem odpowiedzialności za wymyślonych bohaterów? Czy autor jest odpowiedzialny za życie i śmierć swoich bohaterów? Czy autorowi wszystko wolno?

Chociaż występujący w komiksie Chikara broni się przed nazywaniem go „bogiem”, to bez wątpienia jest stwórcą świata. Wymyślone przez niego postaci zyskują świadomość, a ingerencja Rina w fabułę powoduje, że świat ulega powolnemu rozpadowi. Warto podkreślić, że mimo przekraczania światów, przechodzenia w różne strony, scenariusz jest spójny i przystępny. W warstwie fabularnej wiele się dzieje, akcja toczy się szybko, bohaterzy walczą ze sobą, uciekają i ukrywają się. Występujące postaci są dobrze skonstruowane i psychologicznie wiarygodne.

Dzieło Satoshi Kona możemy wpisać w szerszy kontekst. Autor zadaje fundamentalne pytania o to, co jest rzeczywiste i prawdziwe. O charakter stworzenia. O odpowiedzialność za wykreowaną rzeczywistość. Nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu metaliteracki i metanarracyjny charakter utworu. Podczas lektury nie mogłem nie doszukać się wielu paraleli między komiksem a najnowszym filmem Darrena Aronofsky’ego mother!. Na szczęście japoński twórca o niebo lepiej poradził sobie z tematem.

Satoshi Kon (sc. & rys.), „Opus”, tłum. Jacek Mendyk, Studio JG, Warszawa 2017.

[scenariusz: 6-, rysunki: 4+, kolory/cienie: 4]

 {komiks można kupić tu: klik! klik!}

Tagged: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

What’s this?

You are currently reading Opus at Kopiec Kreta.

meta