Long John Silver #4: Guyanacapac

09/06/2013 § 1 komentarz

Guyanacapac

Ostatni album serialu Long John Silver był przeze mnie bardzo wyczekiwany. Niewiele w naszym kraju ukazało się zagranicznych serii komiksowych, które mają tak mało albumów. Dodatkowo wydawnictwo Taurus Media całość wypuściło w przeciągu półtorej roku, co także sprzyjało sumiennemu kolekcjonowaniu. Tom drugi i trzeci zapewniały dobrą rozrywkę, a jak się sprawa przedstawia z bieżącym?
Oczywiście, przed lekturą, byłem bardzo ciekaw, jak zostaną przez scenarzystów zamknięte wszystkie wątki. Miałem swoje intuicje i przypuszczenia, które się nie potwierdziły. Niestety? Może i tak. Autorzy zdecydowali się na dość sztampowe rozwiązania. Do przewidzenia było, z racji tego, że akcja dzieje się w Amazonii, iż w puszczy ukrywają się wrodzy, fanatyczni i krwiożerczy Indianie, którzy lubują się w składaniu ofiar z ludzi. To z nimi przyjdzie walczyć na śmierć i życie pirackiej braci, rozbitkom z Neptuna pod wodzą kapitana Long Johna Silvera.
Long John SilverOfiary składane przez Indian mają ożywić krwiożercze bóstwo, które chce przeniknąć do doczesnego świata. Skromna rola w tym epizodzie przypada także lady Vivian Hastings, która w labiryncie jednej z piramid miasta Guyanacapac spotyka swego „ukochanego” męża” – lorda Byrona Hastingsa. On to wyruszył wcześniej z Anglii do tej zapomnianej przez Boga krainy, aby odnaleźć zagubione miasto, zdobyć je, zagarnąć złoto i inne bogactwa pozostawione przez hiszpańskich konkwistadorów. Taki miał plan, ale spotkanie z indiańskim szamanem Mocem odmieniło jego życie, przewróciło je do góry nogami. Już nie troszczy się o bogactwa, one są dla niego plewą na wietrze. Ponieważ, jak sam mówi: „Przybyliśmy tu szukać oświecenia. To miejsce jest bramą do innego świata… do Boga. Boga tak potężnego, że Hiszpanie uparli się przepłynąć ocean, aby go pokonać…” i dalej: „Prawdziwy Bóg nie jest biały. Jego imię nie jest hebrajskie ani łacińskie… Jego siedzibą nie jest niebo, ale wnętrzności ziemi…”. Tak, lord Byron wygłasza metafizyczne tyrady z gorliwością oświeconego neofity. A jego żona przybyła dokładnie w dzień zrównania gwiazdozbiorów, wierni od tysiąca lat czekali na ten dzień. Taki zbieg okoliczności, takie sterowanie zdarzeniami przez scenarzystów podważa sens trwającej wiele tygodni podróży przez ocean oraz meandrami rzeki. I zmusza do zadania pytania: Jak kapłan mógł to wszystko przewidzieć z taka precyzją?
Zdaję sobie sprawę, że w komiksach tego typu – pirackich, awanturniczych, przygodowych – nie jest najważniejsze, aby fabuła była prawdopodobna. Ale niestety, czytając zaproponowane rozwiązania, zżymam się. Ponieważ Xavier Dorison i Mathieu Lauffray do dobrej przygodowej historii dopisali paranormalne dno, co mi się już nie podobało. Widać, że obaj panowie są wielkimi fanami filmu Stevena Spielberga Indiana Jones i świątynia zagłady, wiele z pomysłów scen jest jakby żywcem wyjęte z tego filmu.
Za to kolejne zasłużone brawa należą się rysownikowi i koloryście albumu. Mathieu Lauffray jeszcze raz pokazał, że potrafi świetnie oddać klimat opowieści. Bardzo realistyczne rysunki zarówno w wypadku przedstawienia postaci, jak i rzeczy, przedmiotów oraz przyrody. Nie trudno sobie wyobrazić, że w lasach Amazonii panuje duża wilgotność i duchota, rysownik dobrze oddał butwiejącą i mało przyjazną rzeczywistość. Bohaterzy są wymęczeni, co widać na ich zarośniętych, spoconych i udręczonych twarzach, a szaleństwo, fanatyzm Indian i lorda Byron jest również bardzo dobrze oddane. Jedynie trochę rozczarowuje ostatnia plansza komiksu: Long John Silver, ostatni pirat, odchodzący w promieniach zachodzącego słońca…

Xavier Dorison & Mathieu Lauffray (scenariusz), Mathieu Lauffray (rysunki), „Long John Silver #4: Guyanacapac”, tłum. Wojciech Birek, Taurus Media, Piaseczno 2013.


[scenariusz: 3, rysunki: 4, kolory/cienie: 3+]

Long John Silver - plansza
{komiks można kupić :tu:}

Recenzja napisana dla serwisu „Komiksomania”, aby ją przeczytać, wystarczy kliknąć :tu: tak! :tu:

Tagged: , , , , , , , , , , , , ,

§ 1 Responses to Long John Silver #4: Guyanacapac

  • wwwojtus pisze:

    Co do rysunków, wkleję tu swój komentarz z poltera:
    „A mnie najbardziej rażą w tym komiksie rysunki – w sensie zamian lewej strony na prawą, kolejności postaci w szyku i liczby bohaterów w danej scenie.

    Przykłady (ze spoilerami, więc uwaga):
    – którą nogę Silver ma drewnianą?
    – skąd się wziął Myszołów w finalnej bitwie?
    – w jakiej kolejności stali piraci po wejściu do sali?

    a we wcześniejszych tomach:
    – ile mieczy i kto ma jakie przy zdobywaniu statku w pierwszym tomie?
    – kto co trzyma w której ręce gdy Silver walczy z kapitanem?

    Jest tego więcej ale nie pamiętam teraz…”

Dodaj komentarz

What’s this?

You are currently reading Long John Silver #4: Guyanacapac at Kopiec Kreta.

meta