W kopalniach Patagonii

17/07/2012 § Dodaj komentarz

Śniło mi się, że pojechałem na wycieczkę do Patagonii. Podróżowałem przez pustkowia składanym rowerem, gdy nie były mi potrzebny, chowałem go pod materac łóżka. Wiało, jakby mi chciało głowę urwać. Rafał Wójcik był moim przewodnikiem, ale nie było go razem ze mną. Wyświetlał mi się w telefonie.
Z dziećmi, które mieszkały w podziemnym mieście, rozmawiałem po polsku.
Czułem się bardzo przygnębiony. Na coś parzyłem, długo, nie pamiętam na co, ale nie podobało mi się to. Zrozpaczony dziurami w pamięci.
Chodziłem między bezdomnymi biedakami, którzy leżeli pokotem na mokrym chodniku pochyłej sztolni. Czułem stęchliznę i butwiejące drewno stempli. Szarpałem śpiących, ubrania się rozrywały, szmaty zostawały mi w dłoniach, pytałem: Gdzie jest panna Mirabelka? Nikt mi nie odpowiedział. Nie usłyszałem nawet: „Nie”, tylko pytające, szeroko otwarte oczy, wpatrzone we mnie. Sztygar podszedł i zagadnął: „Nie trudź się, oni czekają na Arcyksięcia. Masz coś na obiad? Może marchewkę?”. Nie miałem.


– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
{oniryczna inspiracja – przedsenna lektura: Lewis Trondheim (scen. & rys.), „Lapinot i marchewki z Patagonii”, tłum. Magdalena Kurzyna, Mroja Press, Warszawa 2009.}


Tagged: , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

What’s this?

You are currently reading W kopalniach Patagonii at Kopiec Kreta.

meta